Wytrwałość 620608, Kazania William Marrion Branham-

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
WYTRWA~OšØ
Perseverance
62-0608
William Marrion Branham
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama w pitek wieczorem, dnia
8. czerwca 1962 w Kaplicy Biblia, w Southern Pines, NC, USA. PodjŸto wszelkie wysiki, by
dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci
drukowanej. Podczas tumaczenia i korekty korzystano z najnowszej wydrukowanej wersji
oraz z nagra§ na CD w oryginalnym jŸzyku angielskim. Niniejszym zostao opublikowane
w penym brzmieniu.
Wydrukowanie tej ksiŒki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierzcych, którzy umiowali
Jego Sawne Przyj™cie i to Poselstwo. Przetumaczono i opublikowano w latach 2002 - 2003.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
Tel./Fax: + 420 558 324425
Mobil: + 420 776 158954
E-mail: krzok@volny.cz
2
MÓWIONE S~OWO
Wytrwao™ø
1
DziŸkujŸ ci, bracie Parker. UwaŒam to za przywilej, Œe mogŸ byø
tutaj. Przepraszam, Œe siŸ trochŸ spó›niem, lecz tam za zason
mieli™my bardzo powaŒnie chore niemowlŸ. I ja usugiwaem temu
niemowlŸciu. CieszŸ siŸ, Œe mogŸ byø tutaj znowu dzisiaj wieczorem i
ufam, Œe nie bŸdŸ was trzyma tak dugo, jak ubiegego wieczora.
Trzymaem was tak dugo. I kiedy szedem do domu, czuem siŸ
poniekd _ wzglŸdnie, kiedy jechaem do mojego motelu, czuem siŸ
trochŸ niedobrze, kiedy siŸ zorientowaem, która juŒ jest godzina.
Przemawiaem tutaj okoo godziny i czterdziestu piŸciu minut.
2
I oczywi™cie, to byo wedug mnie krótkie naboŒe§stwo. Niedawno
przemawiaem sze™ø godzin. Widzicie, jeŒeli czowiek wie wiele, nie
musi mówiø tak dugo. Lecz je™li nie wie tego tak wiele, musi to po
prostu czym™ wypeniø, wiecie, i uwaŒam, Œe to jest^ Rozumiecie _
ja po prostu oczekujŸ na Niego. A kiedy odczuwam, Œe On podaje mi
co™, abym to powiedzia, wtedy to mówiŸ. I aŒ do tego momentu
muszŸ siŸ trochŸ jkaø.
Ubiegego wieczora próbowaem mówiø o rozumowaniu _ nie o
takim, kiedy kto™ argumentuje przeciw Sowu BoŒemu^ Nie mam
na my™li argumentowania, po prostu zastanawianie siŸ, poniewaŒ
Pawe przemawia ludziom do rozsdku. I kopot dzisiaj w tym, Œe
ludzie po prostu przyjmuj wszystko, co przychodzi, a nie zastanowi
siŸ nad tym w oparciu o Pismo šwiŸte. Je™li to jest argumentowanie
przeciw Sowu BoŒemu, trzymajcie siŸ od tego z dala. To jest wróg.
Rozumiecie? Lecz je™li to jest zastanawianie siŸ nad Sowem BoŒym,
jest to Bóg. Rozumiecie? To siŸ zgadza _ s dwa sposoby
rozumowania. WiŸc my jeste™my zwolennikami zastanawiania siŸ
nad Sowem, bo wierzymy, Œe Sowo ma racjŸ.
Zatem, nie moŒecie naukowo udowodniø Sowa, poniewaŒ ono
jest^ i nigdy si٠wam to nie uda, poniewaΠOno jest tak sprzeczne z
nauk. Je™li to jest naukowo udowodnione, nie jest to juŒ wiŸcej
wiara. Rozumiecie? Musicie mieø wiarŸ, a wiara jest przeciw
naukowemu udowadnianiu. Musicie wiŸc temu wierzyø, nie
udowadniaø tego, ale wierzyø. To jest wa™ciwa my™l.
3
Niedawno rozmawiaem z pewnym mŸŒczyzn. Byem w Toronto,
w Kanadzie. Mieli™my tam wielkie naboŒe§stwo. Pan bogosawi w
tak cudowny sposób. I ja byem na drugiej stronie w^ Nie byo to w
Toronto _ otóŒ, muszŸ to sprostowaø. Zapomniaem nazwŸ tej
miejscowo™ci w Kanadzie, gdzie mieli™my to naboŒe§stwo, i ja _
przypomni mi siŸ to za kilka minut. PodróŒowaem tak wiele, Œe
czasem nie mogŸ przypomnieø sobie nazw miejscowo™ci. Byo to zaraz
WYTRWA~OšØ
3
po drugiej stronie Detroit. Jak siŸ ona nazywa? [Kto™ mówi:
Windsor” _ wyd.] Windsor, susznie, Windsor, Ontario.
By tam pewien czowiek, który mia telewizor umieszczony na
ulicy _ wzglŸdnie jaki™ ekran i na nim by kowboj, który gra _
brzdka na gitarze; bya to audycja ze Stanów Zjednoczonych. I ten
czowiek podszed i rozmawia ze mn.
Powiedzia: Chciabym ci to sprzedaø”.
Ja odrzekem: Nie, proszŸ pana. Ja jestem tutaj przejazdem”.
Dalej rzekem: My™lŸ, Œe tego nie chcŸ”.
A on powiedzia: Dobrze, sprzedam ci to naprawdŸ tanio”.
Pomy™laem^ Wyja™niem mu to. Powiedziaem: Ja jestem
turyst. Jestem^” _ mówiem dalej.
O” _ powiedzia _ przypuszczam, Œe tylko przejeŒdŒasz tutaj?”
Odrzekem: Nie, ja jestem tutaj w motelu”. Powiedziaem:
Jestem tutaj tylko na kilka dni”.
On zapyta: Czy nie chodzisz na te naboŒe§stwa tam po drugiej
stronie?”
Ja odparem: Tak jest. To prawda”.
On rzek: Nie chcŸ raniø twoich uczuø” _ mówi dalej _ lecz ty
suchasz jakich™ bredni”.
Ja odrzekem: O?” I ^?^ powiedziaem: Tak my™lisz?”
On rzek: Tak jest” _ powiedzia _ tak my™lŸ”.
A ja powiedziaem: OtóŒ, dlaczego wycigne™ z tego taki
wniosek?”
On odpar: Hm, dlatego, bo ten czowiek mówi o czym™, o czym
nic nie wie”.
A ja rzekem: Co masz na my™li?”
4
OtóŒ” _ powiedzia _ na przykad ubiegego wieczora ten
Œonierz, który suŒy przedtem w wojsku, i leŒa tam na noszach, i
mia _ pono by sparaliŒowany”. Powiedzia: Ja wstaem i
przeszedem koo niego”. Dalej rzek: To byo tylko _ on to udawa”.
Powiedzia: Ten mŸŒczyzna zna tego czowieka przez cay czas”.
Powiedzia: On tam po prostu tak leŒa i odgrywa to”.
Ja powiedziaem: Dlaczego nie podszede™ do tego czowieka,
który leŒa na tych noszach i nie sprawdzie™ tego, by stwierdziø, kim
on jest i skd on przyszed? Je™li bye™ tym naprawdŸ gŸboko
zainteresowany, czy nie my™lisz, Œe powiniene™ by tak uczyniø?”
On odrzek: OtóŒ, tutaj jest caa ta sprawa”. Dalej rzek: Nie
próbujŸ ciŸ zniechŸcaø”.
Ja powiedziaem: O, nie zniechŸcasz mnie”.
4
MÓWIONE S~OWO
WiŸc on powiedzia _ on rzek: Ja my™lŸ, Œe wierzŸ nauce”.
Ja odrzekem: Tak samo i ja”.
On powiedzia: OtóŒ, wszystko, czego nie moŒna udowodniø
naukowo, nie jest prawd”.
Ja rzekem: Nie chcŸ siŸ odróŒniaø, lecz mówiŸ, Œe jest po prostu
na odwrót”.
Nie wszystko^” _ powiedzia on _ jest realne”.
5
A ja powiedziaem: Wszystko, co moŒna udowodniø naukowo,
nie jest realne. Tylko te rzeczy, których nie moŒna udowodniø
naukowo, s trwajce i rzeczywiste”.
O” _ powiedzia on _ to jest bŸdne”. A zatem _ on powiedzia:
Spójrz tutaj, co uczynia nauka”. Najpierw powiedzia nastŸpujco
_ on rzek: OtóŒ, ja w to nie wierzŸ”.
Ja powiedziaem: Dobrze, pragnŸ ciŸ o co™ zapytaø. Czy jeste™
Œonatym mŸŒczyzn?”
On odrzek: Jestem”.
Zapytaem: Czy miujesz swoj ŒonŸ?”
On odrzek: Ja _ oczywi™cie, miujŸ”.
Ja powiedziaem: Tak samo i ja. CeniŸ to sobie. Lecz^” Co
czyniŸ? [Kto™ mówi co™ bratu Branhamowi _ wyd.] O, czy teraz jest
dobrze? Przepraszam. Nie mogŸ mówiø do tego tutaj. Rozumiecie?
6
WiŸc oni rzekli _ on rzek: Wszystko, czego nie moŒesz naukowo
udowodniø, jest bŸdne”.
Ja powiedziaem: Dobrze. Czy miujesz swoj ŒonŸ inaczej niŒ
jak™ inn kobietŸ?”
Tak”.
Ja powiedziaem: Dlaczego tak jest? Rozumiesz, rozumiesz? Czy
macie dzieci? Co jest powodem, Œe te dzieci odróŒniaj siŸ od
wszystkich innych dzieci?”
A kiedy on tak mówi, za kilka minut po prostu^ I on
powiedzia: OtóŒ, na przykad to”. On rzek: Widzisz? Nie ma tutaj
koo nas Œadnego przewodu”.
Ja odrzekem: To siŸ zgadza. Jest to wielka rzecz”. Powiedziaem:
OtóŒ, tutaj to masz. Ten mŸŒczyzna jest po drugiej stronie _ w
Stanach Zjednoczonych, a przy pomocy fali _ jakie™ fali
elektronicznej, czy cokolwiek to jest, obraz tego czowieka jest
przenoszony tutaj tak dokadnie i jest wy™wietlany na tym”.
7
On powiedzia^ On powiedzia, Œe nie potrafi po prostu
zrozumieø tego rozpoznawania. Powiedzia: Ja uwaŒam, Œe to jest po
prostu jaka™ uprzednio umówiona machlojka”.
WYTRWA~OšØ
5
Ja powiedziaem: O?” Powiedziaem wiŸc: OtóŒ, to nie jest jaka™
umówiona machlojka. Ty nie powiedziaby™ tak tego, poniewaŒ tutaj
rzeczywi™cie przechodzi jaka™ fala radiowa i nauczano nas, Œe ten
sam obraz przechodzi wprost przez nas. I te wiadomo™ci i te pie™ni, i
wszystko inne przechodzi wprost przez nas. Lecz potem natrafi to na
pewien obwód elektroniczny, czy co™ w tym odbiorniku, który jest _
wzglŸdnie wejdzie do tej lampy elektronowej, która potrafi
wy™wietliø ten obraz _ a ten obraz czowieka podróŒuje na falach
eteru w powietrzu. I my nie wiemy, skd to przychodzi. To po
prostu^ Wiemy, skd to przychodzi, lecz” _ mówiem dalej _ nie
moŒemy tego zobaczyø. I to przechodzi tutaj i odzwierciedla siŸ w
tym”.
8
Dalej powiedziaem: W taki wa™nie sposób Bóg^ Rozumiesz?”
Powiedziaem: W taki wa™nie sposób czowiek dowiaduje siŸ o tych
sprawach”. Rzekem: Rozumiesz, Bóg, zsya w dó te fale radiowe”.
I powiedziaem: MoŒe to przej™ø przez tysice i miliony ludzi, aŒ to
dojdzie do tego miejsca. O, potem ono to odzwierciedla”.
To siŸ zgadza. On powiedzia: O” _ powiedzia _ to jest w
porzdku”. Lecz powiedzia: Popatrz. Widzisz, mamy stacjŸ
nadawcz. Mamy stacjŸ nadawcz, która to wysya”.
Ja odparem: Tak samo i my. Mamy stacjŸ nadawcz. To siŸ
zgadza _ stacja nadawcza i stacja odbiorcza”. WiŸc On jest cigle
naszym Niebia§skim Ojcem, nieprawdaŒ? I my Go miujemy,
poniewaΠOn umiowa nas najpierw i posa Jezusa Chrystusa, aby
móg umrzeø zamiast nas, aby On _ aby™my mogli byø
sprawiedliwo™ci BoŒ przez Chrystusa. Tak siŸ cieszŸ.
Te wizje s czasami _ ludzie potykaj siŸ na nich trochŸ. Oni tego
nie rozumiej. Czasami ludzie my™l, Œe to dzieje siŸ tylko tutaj na
naboŒe§stwie. O, moi drodzy. To jest tylko maa czŸ™ø tego. Wa™nie
tam na zewntrz dzieje siŸ tego naprawdŸ wiele.
9
Dzisiaj siedziaem w pokoju. Mieli™my^ Zazwyczaj pitek jest
dla mnie dniem postnym. Czasami nie spoŒywam pokarmu we wtorki
i w pitki _ jedynie co™ lekkiego po poudniu. Nie jest to regularny
post. Jest to tylko parŸ dni postu w cigu tygodnia. Tak, dugi post
trwa kilka dni, kiedy Pan sprawi to pragnienie w tobie. Lecz to jest
po prostu dla okazania szacunku i uczczenia wielkiej BoŒej pamitki
_ nakazu postu dla nas. A wiŸc po trzeciej godzinie zazwyczaj
spoŒywam co™ lekkiego.
Kto™ powiedzia mi, gdzie mógbym sobie kupiø may befsztyk za
okoo dziewiŸødziesit centów _ po drodze tutaj _ wa™nie
odpowiedni do tego, bym go móg spoŒyø. Kiedy goszŸ i dziej siŸ te
rzeczy, czowiek musi pozostaø trochŸ na czczo. Planowali™my wiŸc,
Œe udamy siŸ tam. I mój syn oraz mój bratanek dziwili siŸ, dlaczego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • enzymtests.keep.pl
  •